piątek, 13 maja 2011



Co należy zrobić po upadku?
To, co robią dzieci: podnieść się !
/ Aldous Huxley


Zdjęcie z arbuzem powoduje uśmiech na mej twarzy, bo dość że słodka dzidzia to jeszcze przeogromny arbuz ! Cały obrazek powoduje wiele wspomnień, miłych wspomnień, mimo że foto z neta.
A cytat… cytat mówi o tym o czym zapomnieliśmy, czego nie potrafimy czasami zrobić, co tak często nas przeraża. Podnieść się, wstać, wygrać z bólem i płaczem-nie tym fizycznym lecz tym drugim, co sięga najcichszych zakątków ludzkiego istnienia. A gdy już nam się uda wstać, to paraliżuje myśl gdzie iść?? Czy wrócić a może przejść przez tą górkę za którą nie wiemy co jest, a tam może być wszystko albo nic. A może po prostu usiąść w tym samym miejscu… miejscu gdzie doznaliśmy urazu i pomyśleć. Te upadki uczą, tworzą w naszym sercu i myślach kolejny punkt o którym powinniśmy pamiętać. Tylko czy czasami powinniśmy pamiętać i trzymać się wniosków- wprowadzać je w życie, czy zawsze to jest ta właściwa decyzja? A może wystarczy, że zapiszemy je na stronach myśli i nie będziemy żyć w przekonaniu- zawsze już tak będzie, każdy jest taki sam, to tylko pozory. Ruszyć do przodu? Tyle że to nie takie proste, nie porównywać, nie bać się, znowu pozwolić sobie na swobodę, udostępnić miejsce na upadki… nikt nie lubi tego uczucia, gdy nie czujesz… gdy los gra Ci na nosie i kolejny raz ślizgasz się jak na lodowisku w wiosenny poranek i nie ma barierek aby się podtrzymać.
Pokonujesz krok, gdy mówisz o tym wszystkim, stawiasz lewą nogę do kolejnego ale prawa nie chce, widzi przepaść której przecież nie ma. Nie myślisz, że ‘przecież nie musi znowu tak być’ tylko twoje działanie jest nastawione na zapobieganie, albo raczej niedopuszczanie do ewentualnych sytuacji w których mogłoby dojść do kolejnego uderzenie o ziemie. Nie masz pewności czy kolejny raz zbierzesz na tyle siły, aby pokonać świat. Tylko czy te zapobieganie zawsze jest słuszne? Przez te okulary ostrożności omijamy… codziennie mijamy się z uśmiechem, z bukietami słów, bo przecież one zwiędły, a uśmiech zapomniał jak się uśmiechać. Czy w tej sytuacji te wnioski są dobre, czy to co z nimi robimy jest dobre?
Myślenie dziecka nie wie co to lęk, poznaje to z biegiem dni lub miesięcy… chce poznawać, nie stoi w miejscu, nie przejmuje się, że ten arbuz jest wielki jak On sam. Postanawia go zjeść. Łapie mocno mimo, że rozpływa się w rekach, wbija cztery mleczne zęby i gryzie… choć został zjedzony tylko 1 milimetr , a przy kolejnym natrafia na gorzkie czarne- nie odpuszcza. Klejący od soku i wśród czarnych pestek… po pozornej, i z pkt widzenia dorosłych, nierównej walce-jest zwycięzcą.
Machając rączkami i z dziecięcym akcentem mówi „ja chce jesce”…

Zadaje sobie pytanie, kolejne sytuacje za mną, może teraz jest czas na odpowiedź? W głowie”… to wszystko nie jest łatwe, może lepiej nie, tak jest bezpieczniej. ..ale przecież, On nie pozwoli żebym nie miała siły by znowu wstać. Wie ile potrafię unieść i Jest ze mną. Mimo, że czasami uparcie stoję przy swoim, czeka i daje mi wolną rękę równocześnie trzymając mnie troskliwie za drugą. Nie przyspiesza, a ja robie to bardzo często. Nie narzuca mi swojego zdania, tylko szeptem wysyła swojego pomocnika a mojego opiekuna, by tym razem podmuchem skrzydeł popchnął prawą nogę, zapewniając moje myśli że lewa wiec co robi…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz